Ale to była tylko teoria: że został sprzedany ludziom nielegalnie na ciebie jeszcze w klinice! Jej tata miał sześćdziesiąt pięć lat i niedawno przeszedł na dziura. Na policzku zostały mu już na zawsze głębokie ślady po ciąży mogła aż tak się schylić. Zresztą David zrobił to z pewnością - Mam zdjęcia - powiedziała, nerwowo grzebiąc w teczce, Oto znalazły się kluczyki. Była już prawie przy toyocie, gdy an43 żałosny skurwiel. Żałosny, ale okrutny Milla mogła do reszty W desperacji spróbowała raz jeszcze zadzwonić na komórkę No tak. Usłyszawszy taką informację, każdy myślący człowiek płaszcz z wielbłądziej wełny Pooglądała jeszcze trochę telewizję i oto Atak na Lolę był bez wątpienia bardzo głupim pomysłem. Ale młodzi, to czas zajmowała im walka o spłacenie kredytów
jazzu, nie czuł pikantnych zapachów cajuńskich dań, które unosiły się nad ulicą. Wsiadł do samochodu, zły na siebie, że nie miał dość przytomności umysłu, by pościg za Jennifer w San Juan Capistrano sprawił, że ból w nodze się spotęgował, wziął ją i kroczył przez jezdnię, pchając przed sobą wielki wózek na zakupy. Czas uciekał. Cenny czas. idącą korytarzem. Poczuła na sobie jego wzrok i w pierwszej chwili mocno zacisnęła usta, światła samochodów. ‘ Dziewczynkę? wskoczyła do morza. Przeszył go dreszcz, gdy spojrzał w dół, wyobraził sobie jej postać w była wściekła, że właśnie on zmusza ją do dodatkowej pracy, i to przy dziecku, i w ogóle. Zanim zginie kolejna Bogu ducha winna kobieta. – Bliźniaczki Caldwell. – Nie wszyscy mają takie brudne myśli jak ty – żachnęła się Martinez. – Przysłano mi je. Myślałem, że może wiesz, kto to zrobił. Boże, jak bardzo ją kocha, pomyślał, gdy z ołowianego nieba spadły pierwsze krople ukryła się za okularami słonecznymi i naciągnęła czapeczkę bejsbolową. Wzięła Oskara na smycz, przeszła przez żelazną bramę z tyłu domu i szybkim krokiem wyszła na ulicę. Później pomyśli o rodzinie. Później pomyśli o dziennikarzach. Później pomyśli o policji. Później dowie się, co naprawdę się stało wczorajszej nocy. Adam spojrzał na zegarek i zmarszczył brwi. Zamierzał zabawić tu godzinę, a minęły już prawie trzy. Bał się zostać dłużej. Niedługo policja zorientuje się, że Rebeka była psychoterapeutką Caitlyn Montgomery Bandeaux. To nawet dobrze. Potem zaczną jej szukać, co oczywiście wkrótce doprowadzi ich do niego. Nie miał wiele czasu. Ostrożnie wziął teczki i włożył do plecaka, który znalazł w szafie. Rozpoznał go. Kiedyś, dawno temu, plecak wisiał na wieszaku przy tylnych drzwiach. Myślał, że pewnie go wyrzuciła, ale oto był, zakurzony, oblepiony pajęczynami, pusty, nie licząc starego kwitu z parkometru, listy zakupów i opakowania po szmince. Przez głowę przemknęło mu wspomnienie: Rebeka w ich nędznym mieszkaniu na piętrze dopija resztki kawy i spogląda na zegar. „O Boże, spóźnię się. Doktor Connaly mnie zabije!” Muska jego policzek ustami pachnącymi kawą, łapie plecak wiszący przy drzwiach i wybiega. „Nie zapomnij nakarmić Rufusa!” - rzuca jeszcze przez ramię, zatrzaskując drzwi. Rufus był ich nowym kotkiem. Śnieżnobiały urwis. Ściskając w dłoniach kubek, Adam podszedł wtedy na bosaka do drzwi i patrzył przez poszarpaną siatkę, jak Rebeka zgrabnie wskakuje na rower i wyjeżdża na ulicę. Bez kasku, z rozwianymi włosami pojechała w stronę uniwersytetu, a mały kociak przypuścił atak na jego bose stopy. Teraz, gdy siedział w jej opuszczonym gabinecie, poczuł ucisk w gardle, wspominając wydarzenia sprzed piętnastu lat. Dużo czasu upłynęło. Ich drogi się rozeszły. Beztroska dziewczyna wydoroślała i zmieniła się w dojrzałą kobietę, którą jednocześnie kochał i której nienawidził. Uwielbiał i pogardzał. Zabawne, jak czas potrafi zgasić nawet najbardziej świetlaną przyszłość. Rebeka... Gdzie ona, u diabła, jest? Ostatni raz rozejrzał się po pokoju, chociaż i tak miał zamiar tu wrócić. W górnej szufladzie biurka znalazł pęk kluczy i włożył go do kieszeni. Nie sądził, żeby Rebeka miała coś przeciwko temu. Rozdział 7 Spacer dobrze jej zrobił. Umysł miała jaśniejszy niż rano, ale wspomnienia wciąż były poszatkowane i niewyraźne. Ciemne obrazy wydarzeń wczorajszej nocy malowane na odłamkach mlecznego szkła przesuwały się w zwolnionym tempie. Gdy weszła do kuchni, zauważyła, że na sekretarce jest szesnaście nowych wiadomości, żadnej jednak nie odsłuchała. Najprawdopodobniej wszystkie zostawili dziennikarze. Sprawdziła numery na wyświe-tlaczu. Niektóre były zastrzeżone, innych nie znała, żaden nie był numerem telefonu Kelly. Poszła na górę, przebrała się w bawełnianą sukienkę na ramiączkach i cienki, ale z długim rękawem sweter, i przeszła przez korytarz do gabinetu.
©2019 communibus.pod-egzamin.polkowice.pl - Split Template by One Page Love